prostozboiska.pl
prostozboiska.pl

W treningu młodego piłkarza powinno być bardzo dużo ćwiczeń koordynacyjnych, zadań zachęcających do uprawiania sportu … mówi  prof. dr hab. Aleksander Ronikier – autor książki „Fizjologia sportu” w rozmowie z prostozboiska.pl

Najważniejszą cechą człowieka jest wydolność. Gry zespołowe wymagają dobrej podstawy motorycznej, koordynacyjnej. Na początku wydolność nie jest tak ważna. Ona się wykształca w sposób naturalny poprzez proces treningowy. Ktoś kto ma trudności motoryczne i zahamowania motoryczne nie będzie dobrym piłkarzem ani koszykarzem, siatkarzem czy piłkarzem ręcznym. W treningu młodego piłkarza powinno być bardzo dużo ćwiczeń koordynacyjnych, zadań zachęcających do uprawiania sportu … mówi  prof. dr hab. Aleksander Ronikier – autor książki „Fizjologia sportu” w rozmowie z prostozboiska.pl

Z rozmowy dowiecie się również:

Czym jest fizjologia sportu i czym w praktyce zajmuje się fizjolog?

Czy dziecko można przetrenować/przemęczyć fizycznie?

Czy szybkość można wyćwiczyć/poprawić?

Czy dzieci powinny trenować w grupach rówieśniczych czy według wieku biologicznego?

oraz wielu innych ciekawych rzeczy, których nigdzie indziej nie znajdziecie.

 

prof. dr hab. Aleksander Ronikier

Proszę powiedzieć kilka słów o sobie?

 Jestem długoletnim pracownikiem wychowania fizycznego na AWF, przez ostanie 30 lat na wydziale rehabilitacji. Jestem z wykształcenia biologiem. Prowadzę zajęcia z fizjologii wysiłku i diagnostyki fizjoterapeutycznej. Pracowałem kilka lat zagranicą w Afryce w Zambii gdzie wykładałem fizjologię na tamtejszym uniwersytecie. Moja działalność naukowa i praca habilitacyjna dotyczyła badania środowiskowych uwarunkowań wydolności dzieci. Fizjologią wysiłku zajmuję się od ponad czterdziestu lat. Byłem przez osiem lat Prezesem Zarządu Głównego AZS w Polsce i przez osiem lat Wiceprezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego gdzie byłem odpowiedzialny za medycynę sportową czyli za opiekę medyczną nad sportowcami. Uczestniczyłem w Igrzyskach Olimpijskich jako członek kierownictwa polskiej ekipy olimpijskiej. Byłem również Wiceprezesem Polskiego Związku Koszykówki. Stworzyłem program badań fizjologicznych, wydolnościowych polskiej kadry koszykówki.

Sam Pan uprawiał koszykówkę?

 Tak, uprawiałem koszykówkę. Zdobyłem Mistrzostwo Polski w koszykówce w 1967 roku. Przez 10 lat byłem zawodnikiem AZS Warszawa.

Jak to się stało, że zaczął Pan uprawiać koszykówkę?

 Zacząłem uprawiać koszykówkę w szkole średniej. W dziesiątej klasie Liceum postanowiłem uprawiać jakiś sport. To był rok 1957. Pojechałem do Pałacu Kultury i zapisałem się na koszykówkę i przez dwa lata, dwa razy w tygodniu z Anina, z ogromnym poświęceniem bo w tamtym czasie nie było takiej komunikacji jak teraz, dojeżdżałem na treningi do Pałacu Kultury i wracałem o godz. 23 do Anina. Musiałem wędrować dwa kilometry od przystanku w Wawrze (bo tam się kończyła pętla komunikacyjna) do domu. Przez te dwa lata uprawiałem intensywnie koszykówkę. Miałem predyspozycje do sportu i po tych dwóch latach zostałem dostrzeżony przez trenera warszawskiego AZS-u.

Czyli była to Pana decyzja i dopiero w średniej szkole. Nie tak jak dzisiaj z dziećmi, że zaczynają w wieku 6 lat i Rodzic decyduje, że np. dziecko będzie uprawiać piłkę nożną i że piłka nożna to jest ta dyscyplina, w której będzie rozwijało się moje dziecko.

 To była moja dojrzała decyzja ponieważ w wieku 15 lat postanowiłem uprawiać w miarę profesjonalnie sport a ponieważ były zapisy do Pałacu Kultury to wybrałem właśnie to miejsce. Najpierw chciałem się zapisać z kolegą na pływanie ale nie dostaliśmy się bo było za dużo chętnych no więc ja zdecydowałem, że spróbuję zapisać się na koszykówkę a mój kolega zapisał się do sekcji gimnastycznej i potem też skończył AWF. Ani rodzice ani środowisko nie mieli na to wpływu. Tylko nauczyciel wychowania fizycznego (znany siatkarz, reprezentant Polski) namawiał mnie na siatkówkę. Myślę, że w siatkówce też osiągnąłbym wysoki poziom ale wolałem koszykówkę.

Czym jest fizjologia sportu i czym w praktyce zajmuje się fizjolog?

 Nie ma osiągnięć sportowych i nie ma dobrego treningu sportowego bez zaplecza w zakresie fizjologii sportowej oraz bez dobrego laboratorium z zakresu fizjologii wysiłku. Fizjologia wysiłku zajmuje się oceną możliwości wydolnościowych człowieka a fizjolog wysiłku (to nie musi być lekarz) steruje i ocenia możliwości sportowe człowieka. Potrafi ocenić aktualny stan wytrenowania zawodnika. W związku z tym może wpływać na obciążenia treningowe. Przeciążenia treningowe doprowadzają do przetrenowania, do przewlekłego zmęczenia i tego trener nigdy nie jest w stanie ocenić. Taka ocena musi zostać przeprowadzona w oparciu o dokładne badania w zakresie fizjologii wysiłku.

Jakimi narzędziami posługuje się fizjolog sportowy?

Są całe laboratoria badania wydolności organizmu. Bada się reakcje układu krążenia, układu oddechowego, a bardziej skomplikowane badania to np.: badania krwi w kierunku zaburzeń równowagi kwasowo-zasadowej. Jest taki ważny wskaźnik, który się nazywa próg mleczanowy. Mierzy on stężenie mleczanu we krwi (dopuszczalny próg to 4 mml-e). Jeśli stężenie mleczanu, kwasu mlekowego we krwi produkowanego podczas wysiłku przez mięśnie przekracza 4 mml-e to wówczas organizm nie może kwasu mlekowego na bieżąco utylizować do dwutlenku węgla i wody i go usuwać z organizmu i kwas mlekowy gromadzi się w organizmie w mięśniach powodując zakwaszenie. Nazywamy to tzw. kwasicą metaboliczną. Zakwaszenie jest podstawowym czynnikiem zmęczenia. Czujemy czasami bóle mięśniowe, przykurcze mięśniowe. Czym one są spowodowane? Są spowodowane kwasem mlekowym. Najprostsze i najczęstsze badania to właśnie badania równowagi kwasowo-zasadowej. Drugim badaniem jest badanie w kierunku kwasicy krwi czyli badanie Ph krwi i stężenia jonów wodorowych. Jeśli Ph krwi spadnie poniżej 7 to umieramy ponieważ jest blokowana glikoliza, blokowana jest przemiana energetyczna w mięśniach i człowiek umiera bo mięśnie wpadają w skurcz tężcowy albo spastyczny (np. mięśnie oddechowe). Kolejnymi bardziej skomplikowanymi badaniami, które wymagają już wyjątkowo specjalistycznych laboratoriów to są badania biopsyjne. Pobieranie próbek narządów, mięśni, wątroby igłą biopsyjną i badanie co się w tych komórkach mięśniowych bezpośrednio dzieje pod względem energetycznym, pod względem metabolicznym. To są bardzo skomplikowane badania wymagające skomplikowanej aparatury. Proszę pamiętać, że jedyną tkanką jaką można pobierać bez zgody komisji medycznej, bez specjalnych procedur medycznych, klinicznych to jest krew. Wszystkie inne tkanki, które chcielibyśmy pobrać i poddać badaniu wymagają skomplikowanych pozwoleń i zabezpieczeń. Na końcu mamy badanie superkompensacji glikogenowej czyli zbadanie w komórce mięśniowej kiedy ona osiągnęła najwyższy poziom wykorzystania paliwa energetycznego którym jest glikogen do skurczu.

Czy takie badania powinno się robić dzieciom?

U dzieci absolutnie nie jest to potrzebne. Uważam, że w badaniach dzieci wystarczające są te podstawowe badania: reakcji układu krążenia, układu oddechowego. Ewentualnie gdy dziecko znajduje się w wieku dorastania można zrobić badania krwi.

Jakie badania w przypadku dzieci są wskazane?

U dzieci trzeba robić bardzo dokładne badania kardiologiczne aby sprawdzić czy dziecko nie ma np. jakiejś wady serca. Zdarzają się zgony. Jest nawet jednostka chorobowa, która nazywa się sudden sport death czyli nagły zgon sportowy. Dzieci czasami umierają na zajęciach wychowania fizycznego bo nie zbadano, że dziecko miało wadę serca. Nauczyciel WF i trenerzy powinni obserwować dzieci podczas zajęć. Dzieci, które są nadmiernie męczliwe, które nie dorównują rówieśnikom powinny być baczniej obserwowane i kierowane na specjalistyczne badania kardiologiczne.

Czy dziecko można przetrenować/przemęczyć fizycznie?

Generalnie można powiedzieć, określić, że zdrowe dziecko jest niezmęczalne. Ono sobie samo reguluje obciążenia fizyczne. Samo wie kiedy przerwać wysiłek. Nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia dziecka jeśli dziecko ma zdrowy układ krążenia. Może biegać 8 godzin dziennie, ćwiczyć bez żadnych konsekwencji bo ono samo sobie reguluje natężenie tego wysiłku a zmęczenie nie pomaga mu nadmiernie się eksploatować. Oczywiście trzeba dziecko obserwować. Pewne zaangażowanie emocjonalne może spowodować jakieś przeciążenie organizmu dziecka. Natomiast dostrzegam słabość medycyny w szkołach. Nie ma w szkołach lekarzy, nie ma badań przesiewowych i profilaktycznych. Może się zdarzyć, ze dziecko ma ukryte wady organiczne i podczas wysiłku fizycznego dojdzie do nieszczęścia. Struktura fizjologiczna dziecka czyli układu krążenia układu oddechowego, mięśniowego dostosowana jest do jego rozwoju morfologicznego. Wraz z wiekiem jeśli dziecko nie ma zaburzeń morfologicznych rosną jego możliwości funkcjonalne. Tętno dzieci może być maksymalnie nawet 220 uderzeń na minutę. A norma tętna dla osób dorosłych to 200 – wiek. Osobnik 50 letni nie może uprawiać sportu jeśli jego tętno przekroczy poziom 150 uderzeń na minutę. Dziecko ma wspaniałe mechanizmy adaptacyjne do uprawiania sportu i wysiłku fizycznego i trzeba ubolewać nad tym, że za dużo dzieci w Polsce uprawia za mało sportu w ramach zajęć pozalekcyjnych, wf-u jest za mało. Dzieci powinny mieć codziennie zajęcia wychowania fizycznego, tak jak w innych krajach. Dlaczego Holendrzy zdobywają tyle medali olimpijskich? Dlaczego są tak wspaniale usportowieni? Bo 80% dzieci holenderskich uprawia sport poza lekcjami. Dzieci w Polsce poza wychowaniem fizycznym nie uprawiają sportu i to jest wielki problem zdrowotny. A z drugiej strony z punktu widzenia fizjologii to co powtarzam zawsze studentom jako przyszłym rodzicom: człowiek się rozwija w sensie fizjologii wysiłku, możliwości morfologicznych, fizjologicznych wydolnościowych do około 20 roku życia. My to określamy jako złoty wiek rozwoju człowieka.  Jeśli człowiek wdrapie się na wysoki poziom pułapu tlenowego do 20 roku życia to jest później przez całe życie wydolniejszy i zdrowszy. Potem następuje już tylko pogorszenie funkcji fizjologicznych i wydolności.Ale ta deterioracja (pogarszanie) funkcji fizjologicznych jest łagodniejsza. Nie możemy być mistrzem olimpijskim w wieku 25 czy 30 lat jak wcześniej nie uprawialiśmy sportu.

Co to jest pułap tlenowy?

Podstawowym wskaźnikiem wydolności organizmu jest pułap tlenowy czyli maksymalne możliwości przyswajania tlenu. Jak jest tlen to nie ma zmęczenia bo tlen niszczy/eliminuje kwas mlekowy. Nie tworzy się kwas mlekowy.

Czy uważa Pan, że dzieci powinny trenować piłkę nożną w grupach rówieśniczych czy według wieku biologicznego?

Nie ma równego rozwoju wszystkich dzieci bo to zależy od genetyki, zależy od warunków życiowych itp. Dzieci różnią się od siebie pod względem morfologicznym, są dzieci, które są bardzo zaawansowane w rozwoju. Wówczas można dawać takiemu dziecku większe impulsy natomiast niebezpieczeństwo tkwi w tym, żeby przez ten przyspieszony rozwój biologiczny nie wyrządzić dziecku krzywdy. Czasami trenerzy czy rodzice popełniają błąd, że dziecko które jest bardziej rozwinięte, bardziej wydolne, eksploatują nadmiernie doprowadzając do przeciążenia, przetrenowania i stąd mamy takie sytuacje, że zawodnicy, którzy byli wspaniali jako juniorzy, jako młodzicy, potem okazuje się, że w wieku seniorskim kiedy przekraczają barierę osiemnastu, dwudziestu lat, nagle się „kończą” bo są wyeksploatowani i często występują u nich objawy przewlekłego przemęczenia, przetrenowania. Nie było tego harmonijnego rozwoju. Dziecka bardziej uzdolnionego nie można nadmiernie eksploatować niezgodnie z jego rozwojem kalendarzowym. Jeśli dwunastolatek rywalizuje z czternastolatkami to trzeba zawsze wiedzieć, że on mimo wszystko kalendarzowo jest młodszy i nie wolno go przeciążać nadmiernie bo można doprowadzić do nieszczęścia (nie że powstanie jakieś schorzenie) ale nie osiągnie on właściwego poziomu rozwoju fizycznego i wydolnościowego odpowiedniego dla swojego wieku. Tutaj największe błędy popełniamy bo proszę spojrzeć: bardzo często słyszymy, że nasi juniorzy czy młodzicy zdobywają Mistrzostwa Europy, Świata, a potem okazuje się, że żaden zawodnik z tych drużyn, uczestnik tego procesu nie przechodzi do sportu seniorskiego i nie osiąga żadnych znaczących rezultatów. Tu jest właśnie rola lekarza szkolnego, sportowego, lekarza opiekującego się daną grupą bo trener może nie mieć takiej wiedzy. Bardzo często mamy sytuację w Polsce w olimpiadach młodzieży, rozgrywkach międzyszkolnych, międzyklubowych, że trenerzy starają się zdobyć jak najwięcej punktów, uzyskać jak najlepsze rezultaty i przetrenowują i przeciążają tych bardziej utalentowanych juniorów. Grają mecz za meczem i doprowadzają do przeciążenia. Ten rozwój powinien iść bardziej harmonijnie, być dostosowany do możliwości fizjologicznych dziecka.

Myślę, że tutaj jest bardzo duża rola rodziców bo często to oni wynajdują dodatkowe treningi np. indywidualne …

Trzeba to konsultować z lekarzem w zakresie medycyny sportowej, fizjologiem wysiłku, biomechanikiem, osobami, które znają się na rozwoju i możliwościach młodego organizmu. Istnieją różnego rodzaju testy zarówno fizjologiczne jak i biomechaniczne określające możliwości organizmu, które są w stanie wykazać czy dziecko jest przemęczone i przetrenowane i pamiętajmy, że nie przyspieszy się pewnego procesu. Przyspieszanie procesu treningowego doprowadza do roztrenowania i zaprzepaszczenia szans jakie mogłoby dziecko uzyskać w terminie późniejszym (w późniejszych latach).

Czyli lepiej mniej niż za dużo.

Mniej i w sposób kontrolowany. Trzeba w sporcie dać dzieciom czas na wypoczynek, na relaksację nie tylko fizyczną ale też psychiczną żeby całe życie nie koncentrowało się wokół sportu, żeby dziecko rozwijało się harmonijnie. Często rodzice o tym zapominają i uważają, szczególnie jeśli dziecko jest utalentowane, że wszystko trzeba poświęcić bo ma szansę być wybitnym zawodnikiem a wiadomo z jakimi korzyściami obecnie się to wiąże. Trzeba pamiętać żeby nie pokierować źle rozwojem i wydolnością.

Jaka powinna być intensywność treningów piłkarskich dzieci? Czy można przesadzić z intensywnością? Co z wypoczynkiem? Ile dziecko powinno wypoczywać i w jaki sposób powinno się regenerować?

Nie można przesadzić z intensywnością. Są ćwiczenia ogólnorozwojowe, specjalistyczne, zawsze powinna taki trening poprzedzać rozgrzewka. Na koniec powinny być ćwiczenia relaksacyjne Trzeba obserwować dzieci jak odpoczywają. Niektóre dzieci szybciej odpoczywają. Relaksacja i powysiłkowy wypoczynek jest ważny i wskazuje na wydolność organizmu. Dziecko, które się szybciej regeneruje, szybciej odpoczywa, którego parametry krążeniowe szybciej dochodzą do normy jest wydolniejsze. Są fizjologowie, którzy zajmują się tylko tematem wypoczynku. Wypoczynek też jest diagnostycznym wskaźnikiem oceny zdolności i wydolności człowieka. Ludzie szybciej wypoczywający, szybciej regenerujący się na pewno mają zdrowszy układ krążenia. Dlaczego odnowa biologiczna tak się rozwinęła? Żeby zawodnicy szybciej odpoczywali i żeby można było włączyć więcej jednostek treningowych. Żeby mogli trenować trzy razy dziennie. Szczególnie u pływaków, w dyscyplinach wytrzymałościowych. Chodzi o to żeby jak najwięcej jednostek treningowych włączyć ale jednocześnie nie przesadzić.

Słyszałam, że jeśli przeziębione dziecko trenuje to może dojść do niebezpiecznych zmian w sercu. Czy to prawda? Co jeszcze może się przytrafić?

 To prawda. Szczególnie niebezpieczne są treningi dzieci, które w ramach tego entuzjazmu sportowego idą na treningi po jakichś chorobach, po grypie, po przeziębieniu. Obciążenie wtedy może doprowadzić do wady serca; martwicy kardiomiocytów, włókienek naczyń mięśnia sercowego, może dojść wtedy do arytmii, do powstawania tętniaków. Układ krążenia ma swoją fizjologię pracy. Jeśli zostanie ona niefizjologicznie zaburzona czy spowodowane jest to czynnikami zewnętrznymi typu przeziębienie, grypa, choroby zakaźne, które dziecko przechodzi. Np. syn mojego przyjaciela w Stanach Zjednoczonych grał z grypą w zawodach koszykówki bo był jednym z lepszych zawodnikiem w drużynie i koniecznie musiał grać (nie mógł odpuścić) i zafundował sobie grypowe zakażenie mięśnia sercowego i ma martwicę części kardiomiocytów (jak po zawale) co powoduje arytmię, zaburzenia funkcji serca, może być przyczyną nadciśnienia. Jest to człowiek chory, który w każdej chwili może mieć poważne komplikacje zdrowotne (kardiologiczne). Także dziecko wyczynowo uprawiające sport powinno być pod opieką kardiologa i być stale monitorowane czy trening nie wpływa na zaburzenia mięśniówki serca. Jest coś takiego jak hipertrofia mięśnia sercowego. Mięsień sercowy się rozwija, powiększa, tak jak każdy ćwiczony mięsień się powiększa ale on ma ograniczone możliwości rozwoju. Nie może się rozrastać do niewiadomo jakich rozmiarów. Do 13 mm ściana lewej komory może się rozwijać bo inaczej naczynia wieńcowe nie będą w stanie go wyżywić. Mogą być np. zaburzenia krążenia wieńcowego. Właściwie największe niebezpieczeństwo w sporcie dla młodych ludzi płynie ze strony układu krążenia.

Co to jest potencjał biologiczny? Czy możemy na jego podstawie ocenić predyspozycje dziecka do uprawiania danej dyscypliny sportu? Wielu piłkarzy w Polsce nie powinno uprawiać piłki nożnej bo nie mają do tego predyspozycji motorycznych. – powiedział pewien popularny polski fizjolog. Zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?

Nie ma czegoś takiego jak predyspozycje do piłki nożnej, do takiej czy innej dyscypliny. Należy na pewno popatrzeć na rozwój morfologiczny np. wzrost, które mogą predysponować do uprawiania danej dyscypliny sportowej np. koszykówki. Dwumetrowy zawodnik nie będzie miał tak dobrej koordynacji, szybkości i zwinności jaka jest potrzebna w piłce nożnej. Potencjał do uprawiania danej dyscypliny sportowej trzeba mierzyć testami motorycznymi, koordynacyjnymi, psychologicznymi, które są przypisane i opracowane do danej dyscypliny sportu. Są testy dla siatkarzy, dla piłkarzy, testy biomechaniczne tzn. siła mięśni, wykonywanie skomplikowanych zadań ruchowych. Generalnie lepsze predyspozycje do gier ruchowych mają dzieci, które koordynacyjnie szybciej i łatwiej wykonują testowe zadania ruchowe czyli mają lepszą koordynację bo one szybciej uczą się zadań technicznych. Każda dyscyplina zespołowa wymaga umiejętności technicznych a podstawą umiejętności technicznych jest dobra koordynacja. Wykonywanie szybko, sprawnie, energetycznie oszczędnie danych ruchów. Więc mówienie, że ktoś będzie piłkarzem a tamten to będzie kimś innym w wieku dziecięcym to jest za wcześnie. Na pewno piłkarz, koszykarz (w grach zespołowych) musi mieć od najmniejszych lat 5-6 lat wyrabianą koordynację. Z dzieckiem pięcioletnim można rzucać piłką, robić różne zabawy, gry, łapanie piłki podanie piłki, przez to dziecko poprawia swoją koordynację ruchową i ma większą predyspozycję do gier zespołowych. Gry zespołowe wymagają dobrej podstawy motorycznej, koordynacyjnej. Na początku wydolność nie jest tak ważna. Ona się wykształca w sposób naturalny poprzez proces treningowy. Ktoś kto ma trudności motoryczne i zahamowania motoryczne nie będzie dobrym piłkarzem ani koszykarzem, siatkarzem czy piłkarzem ręcznym. W treningu młodego piłkarza powinno być bardzo dużo ćwiczeń koordynacyjnych, zadań zachęcających do uprawiania sportu a nie ćwiczeń piłkarskich. Technika piłkarska będzie na późniejszym etapie łatwiej przyswajalna i szybciej dziecko będzie robiło postępy (młodzik czy junior) jak będzie miał wspaniałą koordynację. Dlaczego Lewandowski jest taki dobry? Bo jest utalentowany niesamowicie koordynacyjnie. On ma wspaniałą motorykę, on ma wspaniała koordynację. Jak Pani obserwuje piłkarzy czy koszykarzy (np. ja obserwuję mecze NBA) i widzę jaką koordynację wspaniałą, motoryczną mają Ci koszykarze i potem oglądam polską ligę koszykówki, na której się znam to ja już żeby sobie nie psuć nastroju nie oglądam polskiej ligi koszykówki bo widzę ogromne różnice w motoryce pomiędzy koszykarzem NBA i koszykarzem polskim. Koszykarz polski, rzadko który potrafi dryblować lewą ręką. Na ogół są praworęczni. Jak obserwuję koszykarza amerykańskiego to dla niego nie ma różnicy czy on drybluje lewą czy prawą i to jest koordynacja i tego się uczy od najmłodszych lat. Jak zaniedbamy koordynację we wczesnych latach w młodym wieku to później tego nie nadrobimy i nie wychowamy dobrego piłkarza, czy innego zawodnika. Poza tym jest jedna ważna rzecz: nie wolno zniechęcać dzieci czy rodziców bo nie ma żadnych badań ani reguły na początkowym etapie treningu, że ktoś mógłby zostać uznany za mało utalentowanego, pomijając już to, że występuje pozytywny czynnik zdrowotny. Może dziecko nie rokuje dobrze ale rodzice jednak chcą żeby dziecko uprawiało ten sport i może nawet nie marzą o jakiejś karierze sportowej ale wiedzą, że dziecko będzie się zdrowo rozwijało w latach późniejszych.

Obecnie mamy tzw. boom na piłkę nożną, jest mnóstwo klubów piłkarskich, mnóstwo dzieci trenuje piłkę nożną. Są różnego rodzaju rozgrywki, turnieje, związane z tym emocje, itd. ale mi się tak wydaje, że to jest takie trochę szaleństwo. Dzieci są wkładane w ryzy piłki nożnej i nic innego nie robią i nie widzą poza tym światem. To prowadzi moim zdaniem w pewnym momencie do przemęczenia, znużenia tą dyscypliną i też ograniczenia rozwoju tych dzieci.

To bardzo duży błąd moim zdaniem od strony pedagogicznej. Bo kształtowanie takiej atmosfery absolutnego poświęcenia, dążenia do sukcesu sportowego za wszelką cenę może wytworzyć w psychice dziecka takie nastawienie, że ono na pewno będzie jakimś znaczącym sportowcem i w sytuacji kiedy to się nie uda to ma Pani już wielki problem wychowawczy. I stres dla rodziców, którzy czują się zawiedzeni i stres dla dziecka. Nie wolno w moim przekonaniu dokonywać ekstrapolacji przyszłościowej i mówić, że będziesz dobry albo będziesz zły, nadajesz się nie nadajesz się. To powinno być absolutnie zakazane w takim treningu sportowym bo to rodzi frustrację to rodzi zawody i rodziców i dzieci, doprowadza do zniechęcenia, do bardzo poważnych problemów psychicznych i wychowawczych. To wszystko powinna być zabawa. Najlepsi się wybiją. Najlepsi pójdą dalej, będą przekazywani na wyższe szczeble tego szkolenia sportowego, ci mniej utalentowani pozostaną jako Ci niby przeciętni ale zyskają na zdrowiu. Dla ich zdrowia psychicznego dla odciągnięcia ich sprzed komputerów i innych wychowawczo niebezpiecznych zachowań – to jest ta korzyść – a nie przeżywanie frustracji, że nie wychowaliśmy Mistrza.

W momencie kiedy dziecko nie będzie czuło zabawy w sporcie, będzie znudzone, a jeszcze w momencie kiedy dojdzie element rywalizacji i zobaczy, że odstaje od rówieśników i będzie popadało w coraz większą frustrację coraz większe zniechęcenie i zobaczą to rodzice i będą na niego presję wywierali, że musisz ćwiczyć dwa razy więcej żeby ich dogonić to już jest katastrofa. To może skończyć się poważnymi zaburzeniami psychicznymi, niechęcią, frustracją, zaniedbaniem szkoły, zaniedbaniem różnych obowiązków.

Ale jest też takie przekonanie dorosłych, że jak się wystarczająco dużo nie włoży w tych najmłodszych latach w technikę piłkarską to później nie wypłyniesz bo będziesz miał za dużo do nadrobienia.

Oczywiście. Tu powinien być racjonalnie prowadzony trening połączony z talentem, z genetycznymi uwarunkowaniami, wydolnościowymi zdolnościami i nie ulega wątpliwości że im wcześniej rozpoczniemy ten trening tym lepiej.

Nikt nie będzie tenisistą jak od wieku 5 lat nie zacznie odbijać piłeczką. To jest ta gwarancja osiągnięcia jakiegoś końcowego sukcesu. Ale przecież nie jest tak, że wszyscy, którzy od tych pięciu lat rozpoczynają to ten sukces osiągają i trzeba być na to przygotowanym.

Jaki powinien być optymalny rozkład treningów? Gdyby miał Pan ułożyć taki plan jakby on wyglądał?

Fizjolog nie ułoży takiego planu. Lekarz czy fizjolog nie ustawią takiego planu treningowego. Musi to zrobić metodolog od spraw teorii sportu i treningu dzieci i młodzieży i trener. Natomiast fizjolog i lekarz obserwują czy ustawienie treningu (raz dziennie czy dwa razy dziennie) z jaką przerwą, jaki trening czy trening interwałowy, czy trening ciągły to już jest domena metodyka treningu, specjalisty teorii sportu. Plan taki powinien układać sztab ludzi: trener, fizjolog, lekarz. Są wybitni specjaliści z zakresu teorii sportu i treningu dzieci młodzieży Oni wiedzą jak metodologicznie taki trening ustawić ile powinno być jednostek treningowych, jak się rozwijają dzieci w poszczególnych przedziałach wiekowych.

Ilość jednostek treningowych zależy od ścisłej obserwacji dziecka. Jak dziecko jest przemęczone, to oczywiście te obciążenia powinny być mniejsze. Jak dziecko lepiej reaguje, szybciej się regeneruje, to może mieć większe obciążenia.

Dziecko może trenować codziennie ale nie więcej niż raz dziennie. W ciągu roku to w zupełności wystarcza dla wyczynowego sportu codzienny trening ale odpowiednio dozowany oraz z różnymi elementami a dla rekreacji i dla zdrowia to zasada fizjologii sportu jest taka: trzy razy w tygodniu przy tętnie 130 i co najmniej 30 minut to jest dla zachowania zdrowia osobniczego i dla rekreacji takie obciążenie jest wskazane.

Czyli w takim klubie piłkarskim powinien być sztab ludzi współpracujących ze sobą na poziomie szkolenia np. 12-latka, którzy ustawiają i monitorują treningi każdego zawodnika.

Oczywiście. Są dzieci zdolniejsze ruchowo, wiadomo, że szybciej się będzie męczyć dziecko, które ma trochę gorszą koordynację nerwowo-ruchową bo będzie angażowało nadmierną ilość mięśni, będzie miało przyruchy, będzie miało osłabiony współczynnik pracy użytecznej, będzie zużywało więcej energii w stosunku do innego dziecka, które koordynacyjnie jest bardziej zaawansowane, oszczędniej wykonuje dany ruch. To jest sprawa niezwykle indywidualna, która może być badana przed specjalistyczny zespół.

Jeśli już mowa o zespole opiekującym się zawodnikami to też uważam, że powinien być psycholog dziecięcy, który porozmawia i z dziećmi i z rodzicami. Psychologia jest w Polsce ogromnie zaniedbana. Nie ma psychologii sportu a wszystkie ekipy olimpijskie mają w swoim składzie psychologów. Ja widziałem na Igrzyskach w Sydney, że Australijczycy mieli 30 psychologów sportu, którzy zajmowali się sportowcami a my mieliśmy dwóch psychologów. Jaka była wielka sensacja jak Małysz zaczął korzystać z pomocy profesora Blecharza jako psychologa. Psycholog powinien być obecny. Psycholog na pewno nie powie, że będziesz Mistrzem. Będzie natomiast ostrzegał przed niepotrzebnymi oczekiwaniami, zawodem, który może powstać.

Mamy przykład w Polsce. Jak Radwańska zrzuciła z pleców swojego Tatusia jako trenera i doradcę, który ciągle na nią presję wywierał, że musisz wygrać itd. to jak przestał być jej menedżerem, przestał z nią jeździć na turnieje to zaczęła dobrze grać i zaczęła osiągać swoje największe sukcesy. Bo miała koło siebie trenera, który ją odpowiednio psychicznie nastawiał.

Syndrom przetrenowania; jest coś takiego? Czym się charakteryzuje?

Syndrom przetrenowania charakteryzuje się objawami somatycznymi i psychologicznymi tzn. bezsennością, brakiem apetytu, zaburzeniami interpersonalnymi, dziecko jest małomówne, nie chce rozmawiać na ten temat, ma kłopoty z życiem codziennym. Wypada z codziennego rytmu życia. Jest zniechęcone. To są oznaki przeciążenia bardzo zresztą niebezpieczne bo mogą spowodować trwały psychiczny uraz.

Siła i szybkość to czynniki ważne w decydujących momentach gry i dlatego powinny być składowymi treningu piłkarza. Czy szybkość można wyćwiczyć/poprawić i w jakim wieku należy szczególnie na ten aspekt treningu zwracać uwagę?

 Nie ma wieku, w którym szczególnie powinniśmy zwracać na to uwagę. Oczywiście cały czas mówimy o złotym wieku do 20 lat. Wtedy nasz aparat ruchu harmonijnie się rozwija. Okres pokwitania jest bardzo ważny. Okres pokwitania przebudowuje strukturę hormonalną, morfologiczną dziecka. Okres przed pokwitaniem i po pokwitaniu to są zupełnie dwa różne okresy. Przed pokwitaniem dziewczynka i chłopiec w zasadzie niewiele się różnią. W sensie wydolności. Po pokwitaniu zaczyna się rozjeżdżanie tych różnic fizjologicznych, anatomicznych. Wiadomo, że chłopcy mają większą masę mięśniową, że dziewczynki mają więcej tkanki tłuszczowej, że chłopcy mają inną morfologię krwi, mają nieco większe stężenie hemoglobiny we krwi. Rozchodzą się te wskaźniki rozwojowe i w związku z tym bardzo różnie rozwijają się dzieci przed pokwitaniem i po pokwitaniu. Jest coś takiego jak rodzaj lenistwa popokwitaniowego dziewcząt. Dziewczynka może być tzw. „sreberko” i dorównywać we wszystkim chłopcom natomiast po pokwitaniu jakby nieruchomieje i już nie ma ochoty na ruch. Zaczyna przybierać na wadze, traci swoją dynamikę życiową. Trzeba pamiętać w treningu i opiece nad dziećmi o okresie pokwitania. Bo mogą to być zupełnie inne dzieci w sensie zaangażowania motorycznego, wydolności fizycznej.

Czyli wydolność może się pogorszyć?

Może się pogorszyć. Trzeba okres pokwitaniowy bardzo ostrożnie przechodzić. Jest to czas zmian hormonalnych. W tym szczególnym okresie powinna być stosowana wzmożona kontrola wydolności fizycznej dzieci. Mamy bowiem do czynienia z gwałtownym przyspieszeniem rozwoju organizmu. Mogą w tym okresie powstawać wady postawy, skoliozy, To jest bardzo trudny okres. Powinien być obserwowany bacznie przez trenerów.

W jakim wieku to się dzieje?

To jest różnie. Niektóre dzieci wcześniej, niektóre później przechodzą ten okres. To zależy od warunków środowiskowych, stylu życia, odżywiania. To jest okres trwający około dwóch lat. Może być od 11 do 13 lat, u niektórych od 13 do 15.

W ogóle trzeba wtedy bacznie obserwować dziecko i jeśli wykazuje objawy przemęczenia, zniechęcenia to trzeba dać mu odpoczynek. Powiedzieć: Dobrze te dwa, trzy dni nie przychodź na trening, odpocznij zrelaksuj się, spotkamy się po tym czasie i będziemy dalej trenowali.

Czy nastolatkowie powinni ćwiczyć na siłowni?

Nie. Dziecko w sposób naturalny, przy właściwym żywieniu, treningu, trybie życia, będzie naturalnie rozwijało swoje możliwości motoryczne, mięśniowe, morfologiczne. Przyspieszanie tego procesu prowadzi do rozchwiania naturalnego rozwoju biologicznego i powoduje, że inne układy, inne narządy, za tym nie nadążają i zaczynają się problemy zdrowotne.

 A takie ćwiczenia z obciążeniem własnego ciała?

 Naturalne ćwiczenia siłowe, które wspomagają rozwój biologiczny są jak najbardziej wskazane ale nie jakiś specjalistyczny trening siłowy bo to zaburza prawidłowy rozwój zgodny z wiekiem z rozwojem biologicznym. Nie ma takiej potrzeby. Dopiero po zakończeniu rozwoju biologicznego w wieku 20 lat, kiedy mamy ukształtowaną tkankę mięśniową, która już nie przyrasta, nie powiększa się, wtedy możemy ją dodatkowo stymulować takim treningiem siłowym, treningiem specjalistycznym.

Sportowiec specjalizujący się w dyscyplinach wytrzymałościowych zużywa kilka razy więcej tlenu niż przeciętny „Kowalski”. To powoduje powstawanie ogromnej ilości wolnych rodników oraz tzw. stresu oksydacyjnego. Czy to jest groźne?

Nasz pułap tlenowy kształtuje się w granicach od 35-45 ml tlenu na kilogram masy ciała na minutę a najwybitniejsi mistrzowie olimpijscy zużywają 80 ml, czyli dwa razy więcej tlenu. Prawdą jest, że rzeczywiście w sporcie i metabolizmie tlenowym wytwarzają się wolne rodniki tzw. wolne atomy tlenu, które są bardzo szkodliwe ponieważ one rozbijają struktury komórkowe, mogą być przyczyną powstawania nowotworów, mogą rozbić struktury komórek nerwowych, to nazywa się tzw. stres oksydacyjny. Jest prawdą, że jest to jeden z negatywnych czynników aktywności sportowej. Trzeba powiedzieć, że są i negatywy i pozytywy uprawiania sportu. Więcej jest pozytywów. Ale są też negatywy i właśnie negatywem jest tworzenie większej ilości wolnych rodników działających niekorzystnie na organizm.

Często predyspozycje piłkarskie ocenia się na podstawie szybkości zawodnika na krótkim dystansie. Czy taką umiejętność można wytrenować?

Predyspozycje szybkościowe i wytrzymałościowe są uwarunkowane genetycznie. Sprinter nie będzie maratończykiem a maratończyk nie będzie sprinterem. Mamy dwa typy włókien. Mamy włókna szybko-kurczliwe (fast-twitch) i wolno-kurczliwe slow-twitch. W granicach 10% może być to zróżnicowanie w potencjale zawartości tych włókien. Są osobnicy, którzy mają predyspozycje do sportów szybkościowych i oni na pewno mają większe proporcje włókien szybko-kurczliwych. Cała tajemnica polega na tym, że nie można tego zmienić. Zmiana mięśni szybko-kurczliwych na wolno-kurczliwe i odwrotnie nie jest możliwa w procesie treningu. Dlaczego? Bo to zależy od unerwienia. Gdybyśmy zmienili unerwienie tych włókienek mięśniowych to wówczas można by zmienić mięśnie fast-twitch na slow-twitch i odwrotnie. Niestety, zostajemy do końca życia z tym potencjałem albo szybkościowym albo wytrzymałościowym i na tym polega selekcja do sportu. Potrafimy wychwycić, że ktoś ma szybkościowe predyspozycje a ktoś inny jest długodystansowcem bo ma od strony budowy tkanki mięśniowej większy potencjał do wysiłków długotrwałych.

W piłce nożnej kluczowa jest zdolność do kontynuacji wysiłku po zmęczeniu. Jednorazowy wysiłek liczy się w innych dyscyplinach. Piłkarz nie powinien szybko się męczyć i powinien szybko się regenerować. Jak to osiągnąć?

To są ogólne teorie fizjologii wysiłku. Osobnik wydolniejszy to osobnik z wyższym pułapem tlenowym, z mniejszym zakwaszeniem, większą tolerancją zakwaszenia organizmu, są tzw. zawodnicy, którzy potrafią wykonywać wysiłek w stanie dużego zakwaszenia, mają odporność na zmęczenie, na zakwaszenie. A są tacy, którzy szybko się męczą i u których mechanizmy regeneracji są osłabione. Nie ma tutaj żadnej specjalnej teorii dla piłkarza. Wiadomo, i to jest racja, że jeśli piłkarz szybciej się regeneruje, ma większą wydolność, oczywiście jest aktywniejszy na boisku, popełnia mniej błędów, lepiej reaguje, przewyższa przeciwnika szybkością, sprawnością fizyczną, ale to są ogólne założenia fizjologii sportowej. Nie dzieje się to inaczej w innych dyscyplinach, innych grach zespołowych niż w piłce nożnej. Generalnie rzecz ujmując piłkarz jak każdy zawodnik gier zespołowych musi mieć bardzo wysoką wydolność. Bo na bazie wydolności, zawodnik mniej zmęczony, popełnia mniej błędów technicznych, jest bardziej skuteczny w grze, szybciej zareaguje, np. obrońcy potrafią napastnika dogonić, potrafią go w jakiś sposób opanować i to jest ta zasada. Pamiętam mecze w Korei naszych piłkarzy. Przegrali 0:2. Obserwując Koreańczyków podczas transmisji rzadko widziałem u nich krople potu a gdy kamera pokazywała polskiego zawodnika to on był cały zlany potem. Czyli Koreańczycy byli o wiele lepiej przygotowani. Reprezentowali wyższą wydolność i „zabiegali” naszych. Jest takie pojęcie w sporcie „zabiegamy ich” czyli zamęczymy ich naszą aktywnością fizyczną – bieganiem. Najlepsi zawodnicy to tacy, którzy mają wysoką wydolność fizyczną i potrafią być bardzo aktywni na boisku. Myślę, że taką wydolność mają właśnie Ci wybitni, typu Lewandowski, Messi. Ronaldo to jest przykład niesamowitej wydolności. Obserwowałem mecze Ronaldo; on po prostu jest nieustannie jak nakręcony. Nieustannie jakby miał nie wiadomo jaką energię bo ma niesamowicie wysoką wydolność. I to jest zasada skuteczności gry. Zawodnik zmęczony spóźnia się, popełnia więcej błędów, nie jest taki precyzyjny w grze. Zasada jest taka w sporcie i to można też przerodzić na sport dzieci i młodzieży: Najważniejszą cechą człowieka jest wydolność. Można być sprawnym a niewydolnym i wydolnym ale niesprawnym. Ale na bazie wydolności buduje się pozostałe cechy w sporcie. W Ameryce jest tak, że jak zawodnicy uniwersyteccy idą na wakacje to trener mówi: Macie pilnować swojej wydolności. Macie 2 miesiące przerwy i spotykamy się we wrześniu. Drużyny wysokiego wyczynu uniwersyteckie amerykańskie robią wszystkim zawodnikom bardzo ciężkie testy wydolnościowe tzn. VO2max, badają im krew, ciężkie biegi wydolnościowe, testy Coopera, nie żadne specjalistyczne testy techniczne piłkarskie, koszykarskie, siatkarskie czy inne. Tylko wydolność. Kto odpada na testach nie jest zakwalifikowany do drużyny. Studenci amerykańscy, którzy są w wysokim wyczynie muszą być zawsze przygotowani wydolnościowo. Rozgrywki uniwersyteckie w Stanach są na bardzo wysokim poziomie. Drużyny Uniwersyteckie w koszykówce wygrywają z reprezentacjami narodowymi, które przyjeżdżają do Stanów. Polska reprezentacja w koszykówce przyjeżdża do Stanów na wakacje i gra z Uniwersytetami i przegrywa z Uniwersytetem w małym miasteczku – taki reprezentują poziom. Trener amerykański musi mieć przed przystąpieniem do rozgrywek, przystąpieniem do treningu specjalistycznego koszykarskiego, grupę zawodników, o których wydolność nie musi się martwić bo zawodnicy o tą wydolność dbają sami. Trzeba odpowiednio wypoczywać, spać, dobrze się odżywiać, trzeba codziennie biegać, trzeba uprawiać dyscypliny wytrzymałościowe podczas wakacji i wrócić na uniwersytet z wysokim poziomem wydolności. Ten, który leży pod palmą i sobie odpoczywa, ten wraca na uniwersytet i już nie dostaje stypendium, nie dostaje akademika i musi zapłacić za studia co najmniej 10 tys. dolarów bo już mu uczelnia tych studiów nie opłaci. To samo jest w sporcie.

Najważniejszą cechą człowieka jest wydolność. Trener, lekarz, fizjolog muszą zadbać żeby zawodnik osiągnął jak najwyższy poziom wydolności w trakcie podejmowania konkretnych zadań ruchowych. Niewydolny zawodnik jest o połowę mniej wartościowym niż zawodnik o wysokiej wydolności. To nie ulega żadnej dyskusji. Człowiek wydolny musi mieć zdrowy układ krążenia. Nie ma wydolności bez sprawnego układu krążenia a sprawny układ krążenia to jest długowieczność. Taka jest cała filozofia medycyny sportowej i fizjologii.